21 kwi 2016

Agra - Taj Mahal i okolice

Słynny Tadź Mahal (Taj Mahal) – legenda o olbrzymiej miłości trwalszej niż śmierć, dostojna biel marmuru, wyniosłość, doskonałość… a obok brud, nędza, tandetne pamiątki, otwarte kanały ściekowe i smog pożerający miasto. Kontrasty indyjskie są tu szczególnie widoczne, a gdy doda się do tego namolnych naciągaczy, rikszarzy i sprzedawców, szalone tłumy turystów oraz absurdalne koszty wstępów dla obcokrajowców do obiektów  – nie ma się ochoty pozostać w Agrze nazbyt długo… W każdym razie ja nie czułam ochoty pozostania tu dłużej niż było to potrzebne. Wolę jednak nieturystyczne szlaki ;)



***

Agra stanowiła stolicę Indii za czasów Mogołów (XVI-XVII w.) – z tego okresu pochodzą też główne zabytki miasta, jak Tadź Mahal oraz Czerwony Fort. Dzieje tego miejsca były dość burzliwe, na co składały się powstania Hindusów, walki muzułmanów oraz zajęcie przez Brytyjczyków. Obecnie jest to dobrze prosperujące miasto, utrzymujące się dzięki przemysłowi, rozwojowi handlu i – oczywiście – turystyce.

Tadź Mahal (zamknięty w piątki) to oczywiście czołowy punkt wycieczek. Otwarty jest od wschodu do zachodu słońca, czyli mniej więcej od godz. 6.00. Bilety o tej godzinie można zakupić jedynie w kasie, oddalonej od budowli o około 1500 m (!!!) :)) Kasa przy południowej bramie jest czynna dopiero od godz. 8.00. Cena biletów dla obcokrajowców przebiła wszelkie absurdy:


750 rupii (45 zł) za zagraniczniaka – lokalsi płacą jedynie 20 rupii (1,20 zł)…. Te dane są już jednak nieaktualne, bo znajomi, którzy trafili tu w kwietniu, poinformowali mnie, że od 01.04.2016 wzrosły dwukrotnie wszystkie ceny zabytków w Indiach, a w Tadź Mahal podwyższyli cenę „jedynie do 1000 rupii”. Niewiarygodne złodziejstwo.
Do kasy biletowej, całe szczęście, jeżdżą elektryczne busiki, więc nie trzeba drałować pieszo lub korzystać z ofert riksiarzy, którzy zakrzykują cenę 100-200 Rs za ten przejazd…

Jest szereg obwarowań, dotyczących tego, co można, a w zasadzie czego nie można, ze sobą wnosić do środka. Plecaki, książki, jedzenie, ostre przedmioty, zapalniczki, telefony komórkowe i cała masa innych rzeczy, o których już nie pamiętam, muszą pozostać na zewnątrz. Dobrze, że można zabrać przynajmniej aparat fotograficzny…

W środku znalazłam się ostatecznie jeszcze przed godziną 7, ale tłumy były już spore. Każdy robił sobie zdjęcia w najróżniejszych możliwych konfiguracjach :P



Słynna budowla, uznana za jeden z nowych cudów świata, wznosi się nad brzegiem rzeki Jamuny (ponoć jeden z ładniejszych na nią widoków rozpościera się z drugiego brzegu). Jest to najsłynniejszy w Indiach pomnik wystawiony ku czci wiecznej miłości: Tadź Mahal powstał na zlecenie Szahdźahana jako grobowiec dla jego ukochanej żony (jednej z wielu, rzecz jasna), Ardźumand Banu Begam, nazywanej Mumtaz Mahal (perła pałacu). Szah tak ją kochał, że spłodził jej 14-ścioro dzieci (zmarła podczas narodzin ostatniego z nich)...

Pałac powstał w XVII w., jego budowa trwała ponad 30 lat, a zaangażowano tu około 20 tys. robotników z całej Azji. Marmur sprowadzono z Radźasthanu, a szlachetne i półszlachetne kamienie (m.in. szmaragdy, kryształy, turkusy, onyksy, korale, masę perłową) z Afganistanu, Rosji, Chin, Persji i z dna Oceanu Indyjskiego.

Gdy władzę przejął syn Szaha, Aurangzeb, uwięził ojca w Czerwonym Forcie, skąd ten przez resztę swojego życia tęsknie spoglądał na Tadź Mahal. Po śmierci pochowano go obok grobowca Mumtaz.

Co więcej – badania historyczne potwierdzają, że prócz romantycznej aury, jaka wznosi się nad postacią władcy, Tadź Mahal wskazuje także na jego olbrzymią próżność i megalomanię, co zdradzają wersety koraniczne wplecione w dekoracje. Całość założenia miała być kopią raju, o czym świadczy choćby werset widniejący na panelu nad główną bramą: „Wejdź do mojego ogrodu”. Usytuowanie mauzoleum wbrew tradycji muzułmańskiej (czyli na końcu kompleksu, a nie w jego środku) również miałoby stanowić replikę boskiego tronu.

Cały kompleks jest olbrzymi, a jego najważniejsze miejsce, czyli grobowiec, leży na samym końcu ćarbagha („czterech ogrodów”), czyli ogrodu podzielonego na cztery części, oddzielone kanałami, symbolizującymi rajskie rzeki z Koranu, płynące wodą, mlekiem, winem i miodem.


Mauzoleum postawione jest na marmurowym podeście, a na jego rogach ustawiono strzeliste minarety.




Przed wejściem do środka należy zdjąć obuwie (lub osłonić je takimi „szpitalnymi” osłonkami, które obcokrajowcy – obok małej butelki z wodą – otrzymują w cenie biletu). Grobowiec, zbudowany na planie kwadratu, zwieńczony jest potężną, 55-metrową kopułą z 17-metrową iglicą. Bogactwo wykonania jest z każdym krokiem coraz bardziej widoczne – misterne płaskorzeźby, drogocenne kamienie, kwietne wzory:




Wewnątrz znajduje się platforma z bogato zdobionymi marmurowymi trumnami Mumtaz oraz Szahdźahana (zgodnie z tradycją muzułmańską cenotafy to kopie właściwych trumien, znajdujących się w krypcie poniżej). Marmur jest półprzejrzyjsty, co łatwo można zauważyć, kierując na nie światło tam, gdzie są np. łupki szlachetnych kamieni – to też jednak pomału się zmienia z powodu ogromnego zanieczyszczenia powietrza w Agrze (mimo ustalenia strefy ochronnej wokół miasta, gdzie nie wolno budować nowych fabryk) oraz prac renowacyjnych (i chemikaliów w trakcie nich użytych).

Dwa budynki z czerwonego piaskowca, znajdujące się po obu stronach grobowca, to meczet oraz kwatera gościnna.




Po odwiedzeniu Taj Mahal zaczęłam się zastanawiać czy ja już czasem nie jestem trochę podróżniczo wypaczona... Nie czułam tutaj jakiejś specjalnej ekscytacji, choć przecież to ten Taj Mahal - jeden z najbardziej rozpoznawalnych cudów świata! Owszem, miejsce na pewno warte jest zobaczenia, jest też na swój sposób piękne i ciekawe. Ale jakoś tak... Dochodzę do wniosku, że już chyba mało co jest w stanie mnie zaskoczyć czy wywołać jakąś wielką ekscytację. Może jednak za długie te wakacje sobie robię... :P

Drugim zabytkiem Agry, również wpisanym na Listę UNESCO, jest Czerwony Fort, cytadela w kształcie półksiężyca, także położona nad brzegiem Jamuny. Fort wzniesiony w XVI w. przez Akbara Wielkiego na pozostałościach dawnych fortyfikacji, stanowił główną twierdzę i siedzibę władców z dynastii Wielkich Mogołów. Mury bastionu ciągną się na 2,5 km i sięgają 20 m – wzdłuż nich znajdują się liczne bramy, lecz tylko jedna, Amar Singh Pol, jest otwarta dla zwiedzających. Część budynków wewnątrz zespołu fortowego jest zamknięta dla turystów, ale pozostałe budowle i tak są wystarczające, by mieć pewne wyobrażenie o skali całego przedsięwzięcia.



Wewnątrz zwiedzać można takie obiekty, jak m.in. Diwan-e Am, Sala Publicznych Audiencji, Dźahangir Mahal, czyli harem, łączący architektonicznie elementy hinduskie, mogolskie i muzułmańskie…


… wanna, w której kąpieli w wodzie różanej miał zażywać władca – i którą ponoć zabierał w swoje podróże, co jest mało prawdopodobne ze względu na jej ciężar oraz wymiary…


…Królewskie Pawilony z porośniętym trawą dziedzińcem, gdzie niegdyś znajdowały się liczne fontanny i zbiorniki wodne z rybami, gdzie władca i dworzanie oddawali się wędkowaniu…


…Meczet Klejnotu wzniesiony dla kobiet z zenany (haremu), z ozdobnym balkonikiem, skąd można było obserwować biżuterię i jedwabie wystawione przez kupców na dziedzińcu poniżej…




…Diwan-e Khas, gdzie król podejmował królów, dygnitarzy i ambasadorów…



… poza tym są też inne dziedzińce, Prywatny Pałac z salonem lub sypialnią, Złote Pawilony czy Szklany Pałac.




W pobliżu Czerwonego Fortu wśród labiryntu uliczek znajduje się też olbrzymi bazar oraz Meczet Piątkowy (XVII w.):





W samej Agrze zwiedzić można jeszcze mauzoleum Itimad-ud-Daula (pierwsza marmurowa budowla wzniesiona w Agrze za panowania Mogołów), mauzoleum Ćini ja Rauza (perskiego poety Afzala Khana) i ogrody Rambagh. (Ja te atrakcje sobie już darowałam.)
Kolejne (ominięte przeze mnie) Mauzoleum to grobowiec Akbara w Sikandrze.

Odwiedziłam natomiast zespół królewski Fatehpur Sikri, położony ok. 40 km od Agry (UNESCO), który – swoją drogą – już w ogóle nie zrobił na mnie jakiegoś szczególnego wrażenia. Ciekawe było natomiast przejście do kompleksu z dworca autobusowego – przez tunel utworzony ze śmieci…


Fatehpur Sikri to dawna stolica Mogołów za czasów Akbara Wielkiego (XVI w.). Nie do końca wiadomo, dlaczego miasto zostało porzucone – przypuszcza się, że wyludnienie miało miejsce z powodu licznych kampanii wojskowych władcy.

Całość znajduje się na wysokim wzgórzu, a budowa kompleksu – wbrew tradycjom muzułmańskim – podporządkowana była nie kierunkom świata, lecz ukształtowaniu terenu. Jedynie meczet i część kwater prywatnych skierowane są w stronę Mekki.




Sam Akbar podobno kolekcjonował kobiety jak filatelista znaczki, a jego harem w Fatehpur Sikri mieścił ok. 5 tys. mieszkanek, strzeżonych przez eunuchów. Władca utrzymywał około 300 żon, a po każdej wielkiej wygranej otrzymywał w darze piękne córki królów i arystokracji, ponadto stale dochodziły tu konkubiny, tancerki oraz niewolnice z całej Azji. Wiele z nich uległo alkoholizmowi czy narkomanii – bywały też takie, które za romanse skazywano na śmierć. Łatwo też wyobrazić sobie rozmach intryg w takim miejscu…





Z ciekawostek można wspomnieć o Dziedzińcu Paćisi, gdzie znajduje się gigantyczna plansza do gry w paćisi (zbliżonej do chińczyka). Król Akbar uwielbiał ten rodzaj rozrywki, a za pionki na planszy służyły mu niewolnice w kolorowych strojach. Ponoć w takich rozgrywkach udział brało nawet 200 osób, przy czym nikt nie mógł opuścić planszy, dopóki nie rozegrał 14 gier (król w ten sposób miał uczyć swoich podwładnych cierpliwości…).


W dawnej sypialni władcy znajduje się do dziś jego łoże, które usytuowane jest wysoko nad podłogą. Badacze doszukują się różnorakich teorii na temat tego, dlaczego zawieszono je tak wysoko – być może podłoga poniżej zalana była wodą różaną, a do łóżka dochodziły specjalne schodki.


Obok zespołu królewskiego znajduje się jeden z piękniejszych meczetów indyjskich (prawdopodobnie z XVI w.) z grobowcem świętego Salima Ćiśti.




Pałęta się tu oczywiście cała masa naciągaczy ze "small biznesów" oraz dzieciaki, przekonujące, że kolekcjonują monety z różnych krajów, co by wyłudzić pieniądze. Dodatkowo chcą, by dać im wykorzystane bilety z Fathepur Sikri (bo też "kolekcjonują"), a już na wejściu zaskoczyło mnie, że po raz pierwszy nie przybito mi na bilecie pieczątki z datą - ewidentnie jest tu jakiś przekręt.

Marzec, czyli czas mojego pobytu tutaj, to już niski sezon, dzięki czemu sporo można było zejść z różnych cen, np. za nocleg czy przejazdy motorikszą. Bodaj najtańsza dzielnica hotelowa to Tadź Gandź, położona na południe od Tadź Mahal. Niemal każdy hotel chlubi się tym, że na dachu ma restaurację, skąd są najlepsze widoki w mieście na główny zabytek.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz