28 lut 2015

Phnom Penh, w stolicy Królestwa Kambodży

[21-24.02.2015]

        Stolica Królestwa Kambodży nie oferuje przyjezdnym zbyt wielu atrakcji, ale sama w sobie ma ciekawy klimat i kolonialną atmosferę.
        W zasadzie wszystko można by oblecieć w ciągu jednego dnia, nieco z wywieszonym językiem, ale jest to do zrobienia - zwłaszcza jeśli korzysta się z mototaxi czy tuk-tuka...
        I tutaj dwa słowa - jest jedna rzecz, która w Phnom Penh potrafi doprowadzić do szału.
- Tuk-tuk, miss?
- Moto, miss?
        I tak mniej więcej co 2 minuty, czasem częściej.

26 lut 2015

Wakacje od wakacji na Wyspie Króliczej :)

[19-21.02.2015]

        Miało być tak spokojnie... Ale że był Nowy Rok, to tłumy zalegały na plaży w Kep i tłumy kierowały się na wyspę, gdzie zamierzałam wypocząć, zrelaksować się i nadrobić zaległości w blogu.


25 lut 2015

Takie rzeczy tylko w Kambodży...

[17-19.02.2015]

        Siedzę na motorze za plecami pana parkowca z Parku Narodowego Bokor w Kambodży w okolicach miasta Kampot.
        Pan parkowiec z kolei trzyma swoją lewą nogę na podnóżku drugiego motoru, na którym siedzi Darrian, mój dzisiejszy przewodnik, którego motor klapnął i już nie odpalił.
         Jesteśmy na dość ruchliwej drodze, co chwila parkowiec musi ściągać nogę z drugiego motoru, by zmienić tutaj bieg - i tak nas raz po raz zarzuca. Zrobiłabym zdjęcie, ale obawiam się, że każdy mój ruch mógłby zakłócić balans, który jako tako już sobie wypracowaliśmy.
        To już drugi motor w ciągu godziny, który nam się zbuntował. Gęba śmieje mi się od ucha do ucha - od rana same przygody! :D

24 lut 2015

Z Wietnamu kilka luźnych obserwacji i kolekcja ponadgabarytowych fotek :)

           Podobno rząd wietnamski (jak to w państwie komunistycznym) zabrania używania Facebooka - ale sam ma na nim swoją stronę :P
(zasłyszane, niesprawdzone)

23 lut 2015

Delta Mekongu - Chau Doc i Ha Tien

        Pomału przyszedł czas, by zwijać się do Kambodży. Ubolewam nad tym, że kawy wietnamskiej niestety nie opiłam się za wiele, bo miałam jakieś półtora tygodnia przerwy z racji problemów żołądkowo-jelitowych. Niemal połowa pobytu w świecie doskonałej kawy i niemożliwość jej kosztowania... Koszmar! :P

22 lut 2015

Delta Mekongu - Ben Tre i Can Tho

        Najczęściej turyści, zwłaszcza backpakerzy, docierają do Delty w ramach zorganizowanych wycieczek. Trochę się o nich naczytałam i jakoś nie bardzo miałam ochotę wziąć w jednej udział, zwłaszcza, że wymagało to wcześniejszych poszukiwań dobrej oferty. A więc ruszyłam sama.

21 lut 2015

A to ci Sajgon!

[10-12.02.2015]

Zasady sajgońskiego ruchu drogowego:
1. Nie ma żadnych zasad.
2. Pieszy na przejściu dla pieszych nie ma pierwszeństwa i musi ustąpić nadjeżdżającym pojazdom.
3. Pieszy na chodniku nie ma pierwszeństwa i musi ustąpić nadjeżdżającym pojazdom.


18 lut 2015

សប្បាយ​រីក​រាយ​ឆ្នាំ​ថ្មី!!

សប្បាយ​រីក​រាយ​ឆ្នាំ​ថ្មី!!
Sabbay​ rik​ reay​ chhna​ thmei!! 
Szczęśliwego Nowego Roku!! (Chińskiego :)

        Z wydarzeń bieżących - wczoraj z małymi turbulencjami przekroczyłam granicę z Kambodżą. I to nie tak, że zapomniałam o blogu i fb... Zajmę się tym, gdy już przestanę świętować :P 
       Zamierzam zrobić sobie 2-3 dni wakacji od wakacji, wtedy wszystko nadrobię (przynajmniej taki jest plan). Niewykluczone, że zalegnę w hamaku na Wyspie Króliczej (Rabbit Island), z tym, że tam elektryczności nie ma, więc nie wiem, czy będzie dostęp do interntu :P Gdyby na blogu była cisza, to znaczy, że leżę plackiem pod palmami nad błękitną wodą oceanu... :)

P.S. A w Khmerach, przynajmniej w tej części Kambodży, można zakochać się od pierwszego wejrzenia :)

16 lut 2015

Dalat - wietnamski Paryż (?)

[08-09.02.2015]    

      W Lak złapałam busa do Dalat, do którego doczłapałam lekko chwiejnym krokiem. Facet pobierający pieniądze za przejazd od samego początku cieszył się jak dziecko, wołając: "Mani, mani!!". 
- Ile? - pytam. Pokazuje mi 5 palców. Że niby 50 tys.? Mało. Ale przecież nie 500 tys...         Wyciągam banknot 50 tys. Ten kręci głową i jednak pokazuje banknot 500 tys. 500 tys!! 25$!

15 lut 2015

Przygoda z wietnamską służbą zdrowia

[06-11.02.2015]

        Dziś bez zdjęć, będzie sama opowieść. Zresztą jakież fotki mogłabym tu załączyć...
        Rzecz zaczęła się od nagłej gorączki. Do tego doszło niesamowite osłabienie, dreszcze, ból mięśni. Wszystko, co dotykało mojej skóry było mega drażniące - nawet gorąca woda pod prysznicem drażniła i powodowała dreszcze. Wzięłam paracetamol i ległam do łóżka, noc była niełatwa i niespokojna. Dopiero jakimś wczesnym ranem zasnęłam nieco spokojniej.
        Obudziłam się z olbrzymim bólem głowy. Dwa ibuprofeny i z powrotem do łóżka.

14 lut 2015

W Królestwie Kawy - Buon Ma Thuot

        W busie z Kontum do Buon Ma Thuot nadal dało się wyczuć, że jestem dużą atrakcją. Największy ubaw miałam z chłopaka, który siedział 2 rzędy przede mną i niby spoglądał do tyłu, by spojrzeć na zewnątrz przez okno, przy którym akurat siedziałam - i wgapiał się we mnie niemiłosiernie :))
        Potem pasażer z tego samego rzędu, tylko dwa fotele dalej, poczęstował mnie czekoladkami. Ach...! Jak ja tęsknię za czekoladą :) Nawet takie czekoladopodobne coś sprawiło mi sporo radości :D

11 lut 2015

Popijając wino ryżowe na cmentarzu...

[04.02.2015]

        Teoretycznie wiedziałam, w których wioskach w okolicach Kontum znajdują się cmentarze Jarai, do których chciałam dotrzeć, ale i w przewodniku i w internecie widniały informacje o tym, że ciężko je znaleźć i bardzo zalecano wzięcie przewodnika. Cóż, stwierdziłam, że jeśli gdzieś faktycznie są miejsca tego warte, to to zapewne jest jedno z nich.

10 lut 2015

Kontum - etnograficzna uczta!

        Jak zaplanowałam, tak zrobiłam. Na ulicy w Da Nang złapałam moto-taxi - i była to najostrzejsza jazda, jaką dotąd dane mi było przeżyć... Koleś w ogóle nie przejmował się swoim (całkiem przecież sporym) ładunkiem i zapierniczał, jakby go ścigano i to jeszcze jakimiś dziurawymi zaułkami, więc podskoków na siedzeniu doświadczyłam niemało. Już zdążyłam zauważyć, że w Wietnamie nikt ponadgabarytowymi towarami na motorach się za specjalnie nie przejmuje, ale mimo wszystko siebie z olbrzymim plecakiem z tyłu i mniejszym z przodu uważam za rzecz dość delikatną :P

8 lut 2015

My Son - kolejna falliczna świątynia kultury Cham

[01.02.2015]

        Po wykwaterowaniu się z hostelu w Hoi An, zostawiłam tam plecak i planowałam wybrać się do My Son, również będącego na Liście UNESCO, położonego ok. 45 km od Hoi An. Organizowane są tutaj niedrogie wycieczki, ale czytałam, że tanie są z racji tego, że po drodze wycieczka zatrzymuje się na jedzenie czy zakupy w miejscach, które są dogadane z przewodnikiem, zgarniającym prowizję za klientów, a w samym My Son zwiedzanie jest pospieszne i krótkie. Zamierzałam zatem wypożyczyć motor, choć miałam obawy co do wietnamskiego sposobu jazdy - zasada nieprzejmowania się innymi uczestnikami ruchu jest aż nadto widoczna. Jestem większy, więc się usuń. Albo wyprowadzanie tyłem motoru na jezdnię - nikt nawet nie sprawdza, czy ktoś akurat jedzie czy idzie. Podobnie jest z włączeniem się w ruch - problem ma nadjeżdżający :)) A ruch też potrafi być spory...


7 lut 2015

Hoi An - urodziwe miasteczko w pobliżu oceanu

[30.01-31.01.2015]

            Pomiędzy Hanoi i Sajgonem kursują autobusy, na które można zakupić tzw. open bus ticket. Chyba połowa drogi kosztuje 27$, ale głowy nie dam, bo nie do końca się interesowałam. Polega to w każdym razie na tym, że dostaje się pliczek pustych biletów, które wypełniane są podczas rezerwacji miejsca. Wspominam o tym informacyjnie, gdyby ktoś chciał podróżować wybrzeżem - ja miałam zamiar ruszyć w nieturystyczne góry, więc tegoż biletu nie zakupiłam, choć i tak wylądowałam w tym samym autobusie, co pozostali.
             Autobus wlókł się niesamowicie, gdzieś po drodze była też przerwa na luch (po 1,5 h od wyruszenia, o godzinie 10.30). Knajpa oczywiście z cenami typowo pod turystów, więc zamiast płacić ileśkrotność tego, co powinnam (poza tym niedawno było śniadanie), poszwędałam się tu i ówdzie i znalazłam taki mały raj :)


4 lut 2015

DMZ - Wietnamska Strefa Zdemilitaryzowana

[28.01.2015]

        Miałam nie zapisywać się już na organizowane wycieczki, ale to był najtańszy i najszybszy sposób, by mimo wszystko być w miejscach, gdzie działa się Wielka Historia. Bo tak naprawdę to jest główną "atrakcją" Strefy Zdemilitaryzowanej - nie ma tu zbyt wiele ciekawych rzeczy, które można zobaczyć. Dla mnie liczyła się bardziej obecność tutaj i próba przeniesienia się do  tamtych, rozpaczliwych, dni...

3 lut 2015

Hue - królewska metropolia

[27-29.01.2015]

        Przed przyjazdem do Wietnamu wielu turystów spotykanych na mojej drodze opowiadało, że Wietnamczycy są opryskliwi, nieprzyjemni i że generalnie nie za fajnie się tu podróżuje. Natomiast moje pierwsze odczucie, które w dużej mierze trwa do teraz, jest zgoła inne, bo kraj ten dość szybko polubiłam, a kawę wietnamską pokochałam :D (jak to mówią - przez żołądek do serca :P).

1 lut 2015

O wietnamskim targowaniu się

        Pierwszą rzeczą, na którą należy się nastawić, przyjeżdżając do Wietnamu, jest pogodzenie się z faktem, że zawsze będzie się płacić ileśkrotną wartość tego, co płacą lokalsi. Jeśli raz na jakiś czas otrzyma się cenę lokalną, to należy to traktować tylko i wyłącznie jako miłą niespodziankę, a nie wymagać tego jako reguły.
        Ważną rzeczą przy takim nastawieniu jest też to, by koniecznie się targować - czasem naprawdę twardo, ale z uśmiechem - i nie dać się mocno obrobić.