Absolutnie i do końca oszaleli! Obchodzą się tutaj ze mną jak z jajkiem! Nigdzie nie mogę sama iść, do i z pracy ciągle ktoś ze mną jeździ tuk-tukiem, na spacer na plażę z Pudzią się nie wybierzemy, bo jest „niebezpiecznie” dla obcokrajowców, poza Colombo też absolutnie samej nie wolno mi jechać… No – powariowali! Zupełnie jakbym miała 10 lat!
W biurze nie pozwolą mi jechać samej zwiedzać Sri Lankę, ale też nie ma osoby, która mogłaby się ze mną wybrać, bo wszyscy są zapracowani. Jak powiedziałam, że sama wrócę do domu, to jedyne reakcje, jakie były to: „O Boże! Jesteś pewna? Dasz radę?”. No ożesz w mordę! Doprosić się nie mogę, żebyśmy po drodze wstąpili gdzieś po mapę, co bym chociaż zorientowała się gdzie, co i jak – ale gdzie tam! Przecież i tak sama chodzić nie mogę. Wkurzyłam się w końcu, powiedziałam Yaszi, żeby napisała mi na kartce nazwę dużej ulicy, która jest w pobliżu jej domu i zanim ktokolwiek się spostrzegł – już mnie nie było..
Poza tym teraz to i już bez mapy trafię. W końcu przejeżdżam tą drogą dwa razy dziennie.
No i jeszcze w domu usłyszałam, że nie mogę jechać na plażę z Pudzią, bo tam są chłopcy, bo niebezpiecznie, blablabla. Autentycznie myślałam, że się rozpłaczę! Nawet moja własna matka nie jest w zasadzie w stanie zabronić mi czegokolwiek, a tutaj jakieś niestworzone rzeczy się dzieją! W końcu oznajmiłam, że i tak któregoś dnia nie wrócę bezpośrednio po pracy do domu, tylko pojadę sama i tyle mnie będą widzieli :P
Ale już planujemy z Pudzią ucieczkę na plażę… Że niby jakieś zakupy, takie tam – dzisiaj powiedziałam, że jutro zapewne pójdziemy kupić mi białe spodnie do pracy, bo mam tylko jedną parę jeansów. Niestety – mama Pudzi stwierdziła, że ona też musi zrobić zakupy, więc pójdzie z nami…
Ale następnym razem się uda!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz