20 lis 2013

Plany

Plany?... Że co? :)



Przylatuję do Rio de Janeiro w czwartek 21.11.2013 około godz. 20.00 czasu lokalnego, około godz. 23.00 czasu polskiego. Pierwszy nocleg spędzam u Viniciusa z CS (Couchsurfing), a pobyt w Brazylii rozpoczynam od imprezy na plaży.
3-4 dni spędzę pewnie w Rio, a potem sposobem kobinowanym kieruję się w stronę Boliwii i nawet mniej więcej wiem, co warto po drodze zahaczyć.
A więc - kawałek Brazylii, potem już dokładniej Boliwia i Peru.

Szczegółów brak. Zresztą, plany zawsze się zmieniają. Do tego dojdzie jeszcze pora deszczowa, która też bardzo lubi mieszać (i która też sprawia, że szukanie Słońca nabierze sensu...)

Na bilecie lotniczym data powrotu jest ustalona na 8.03.2014. Co i tak nie ma aż tak wielkiego znaczenia... Może, jak sugeruje Magda, moja kolejna Siostra - znajdę sobie jakiegoś Peruwiańczyka i zagnieżdżę się na farmie przy hodowli alpaków :P

Taa...
Na pierwszej stronie książki, którą dostałam od S., prócz: "Ryha. Że co? Że Ty nie dasz rady?" Był jeszcze dopisek: "Czekam na Twoją historię..."
S. - oto i moja historia! Zatytułujmy ją:
W poszukiwaniu Słońca i przygód... i samej siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz