Dochodzą do mnie informacje (potwierdzone przez statystyki odwiedzin na stronie prowadzone przez Googla), że są osoby, które od lat już kilku podróżują zimą wraz ze mną, czytając tegoż bloga, a obecnie z zaniepokojeniem obserwują tutejszy spokój i milczenie...
Cóż, obecnej zimy moje wyjazdy zostały podzielone na kilka krótszych, w związku z czym postanowiłam nie pisać już postów na bieżąco, gdyż pochłaniają one strasznie dużo czasu, który podczas krótkich wojaży jest jednak dość cenny. Przyznaję, że nawet przyszło mi do głowy zawiesić pisanie w ogóle... ale ostatni telefon od siostry, której zaintrygowane koleżanki dopytują, co się ze mną dzieje (pozdrawiam koleżanki siostry!), utwierdza mnie jednak w tym, że komuś ta pisanina radość jeszcze sprawia :) Co jest oczywiście dla mnie niezmiernie miłe.
W każdym razie relacja w miarę bieżąca, choć mocno ogólna, pojawia się na stronie facebookowej Za Słońcem i Przygodami (strona jest publiczna, więc nawet osoby nie posiadające na FB swojego profilu mogą rzecz śledzić). Co do postów na samym blogu, to niewykluczone, że pojawią się one już po odbytych podróżach.
A jakie to podróże tegorocznej zimy? W październiku 2016 było Lanzarote, potem na przełomie listopada i grudnia: Gran Canaria i Teneryfa - z tych miejsc jeszcze brakuje kilku wpisów z Teneryfy.
Na początku stycznia wyjechałam do Tanzanii :D Wróciłam zaledwie kilka dni temu.
Ale że zima nadal ostro trzyma, to już pakuję plecak i 20.02 lecę dalej. Dokąd? Zapraszam wkrótce na FB ;)