GRAN CANARIA
Wyspa często bywa nazywana kontynentem w miniaturze - i nie jest to jedynie banalny slogan reklamowy, bo faktycznie różnorodność krajobrazów na tej wyspie potrafi powalić. Przede wszystkim często dzieli się ją na dwie strefy klimatyczne: chłodniejszą i bardziej deszczową północ oraz gorące i suche południe. Na północy więcej mamy zieleni, wzgórz; południe natomiast przypomina czasem krajobraz Lanzarote: suche, skaliste, pustynne niemal wybrzeże (zwłaszcza wydmy w Maspalomas ewidentnie przywodzą na myśl pustynne krajobrazy).
Co ciekawe, suche południe od deszczowej północy dzieli zaledwie 60 km w linii prostej, a środek wyspy to z kolei niewiarygodnie malownicze pasma górskie, głębokie doliny, gęste sosnowe (i nie tylko) lasy, charakterystyczne skałki, będące nierzadko symbolami wyspy, jak np. Roque Nublo.
Interior jest absolutnie zachwycający - przełom listopada i grudnia to dobry czas na przyjazd, gdyż po niedawnych deszczach wyspa zazielenia się, a porośnięte lasami zbocza i świeża, soczysta zieleń polan jest wręcz nie do opisania :)
Zatem wbrew powszechnie panującym opiniom Gran Canaria to nie tylko plaże :)
Wbrew także nazwie, Gran Canaria nie jest największą wyspą archipelagu Wysp Kanaryjskich, gdyż plasuje się na trzecim miejscu. Tutaj jednakże mieszka najwięcej Kanaryjczyków, około 800 tys., z czego połowa ulokowała się w stolicy wyspy, Las Palmas.
Historia wyspy zbliżona jest do dziejów pozostałych wysp. Zanim dokonała się hiszpańska konkwista, mieszkały tu prawdopodobnie plemiona z północnej Afryki - wskazuje się zwłaszcza na plemię Canarii, co miałoby mieć wpływ na jej nazwę. Obszar podzielony był wówczas na liczne królestwa, których władców nazywano guanarteme.
Podczas hiszpańskiego podboju stawiano tutaj dość zaciekły opór przez kolejnych 5 lat. Dwóch Guanczów w szczególny sposób zapisało się w historii wyspy. Jednym z nich był niejaki Doramas (to imię można znaleźć w nazwach np. ulic, parków czy sklepów); drugim natomiast był Tensor Semidan, władca jednego z państw, który do dziś jest postacią nieco kontrowersyjną. Został pojmany i sprowadzony do Hiszpanii, gdzie zmuszono go do przyjęcia chrztu, wyspę wcielono do kastylijskiej korony, a po powrocie skłonił także swych poddanych do złożenia broni. Podobno część Guanczów sprzeciwiła się takiemu obrotowi spraw i zbiegła w góry - niektórzy twierdzą, że to przez to grancanarios z centralnej części wyglądają nieco inaczej niż pozostali.
Potem nadszedł czas uprawy trzciny cukrowej, dzięki której mieszkańcy znacznie się wzbogacili, a wyspa stała się poniekąd najważniejszym obszarem Kanarów. Gdy zaczęto ten produkt sprowadzać taniej z Ameryki Południowej, Gran Canaria straciła swoją pozycję aż do XIX w., do czasu zniesienia ceł, co pozwoliło jej podnieść się z upadku.
Pierwsi turyści pojawili się już pod koniec XIX w., a pierwszy samolot (ze Skandynawii) wylądował w latach '50-tych ubiegłego wieku i odtąd Gran Canaria stała się jedną z najpopularniejszych destynacji turystycznych w tym rejonie.
Ciekawa jest geografia wyspy, gdyż kształtem przypomina ona koło - stąd też często nazywana jest isla redonda. Najwyższym szczytem jest Pico de las Nieves (1949 m n.p.m.), położony w centrum, a wokół znajdują się liczne mniejsze pasma górskie, które kończą się imponującymi klifami lub schodzą głębokimi dolinami i wąwozami do samego morza.
Klimat jest dość łagodny (wspomniana już we wpisie ogólnym o Kanarach: wieczna wiosna), choć zimą w najwyższych partiach potrafi spaść śnieg. W centrum wyspy noce (zwłaszcza w miesiącach zimowych) potrafią być naprawdę zimne (w Parku Narodowym Tamadaba, gdzie spałam na kempingu, temperatura wynosiła zaledwie kilka stopni powyżej zera).
NOCLEGI
Zwracam na to uwagę, bo to ważna rzecz. Na Gran Canarii są bezpłatne kempingi państwowe, często z toaletami i grillami. Jest ich osiem, info można znaleźć na stronie Cabildo (tutaj wymienione też są strefy rekreacyjne, czyli przeznaczone do dziennego użytku, gdzie już niekoniecznie można zostać na noc).
By móc na takim kempingu spać, trzeba uzyskać pozwolenie od Cabildo (rodzaj jednostki zarządzająco-administracyjnej) w Las Palmas. Nie wymaga to jakiegoś specjalnego wysiłku i jest generalnie dość bezbolesne. Najpierw trzeba wypełnić formularz online - choć wydaje mi się, że na miejscu też byłoby to do załatwienia. Po wypełnieniu formularza wkrótce przychodzi e-mail na skrzynkę pocztową, że pozwolenie jest do odbioru w ciągu kolejnych 3 dni (więc nie radzę za wcześnie formularza wypełniać :) - ja wypełniłam w piątek przed wyjazdem, a w poniedziałek, w dzień przylotu, miałam już maila, odbiór we wtorek).
Następnie z dowodem osobistym trzeba się udać do Cabildo na Calle Bravo Murillo - wejście do miejsca załatwiania spraw jest z tyłu budynku. Tu pobiera się numerek, czeka w kolejce (ja czekałam ok. 10-15 min), następnie pani weryfikuje dane, jeszcze raz wypytuje o daty i konkretne miejsca kempingowe i drukuje dwie kopie: jedna dla wnioskującego, a druga dla strażnika kempingu (nie zawsze przyjeżdżają).
Może wygląda to skomplikowanie, ale wszystko idzie bardzo sprawnie. Polecam! :)
Co do innych noclegów, to w Las Palmas jest mnóstwo hosteli (12-15-18 euro w pokoju wieloosobowym), najbardziej popularną miejscowością plażową jest Maspalomas, choć tu ponoć drogo (nie wiem, omijałam z daleka).
Znalazłam też jeden płatny camping na Playa de Vargas (wschód wyspy), gdzie też spędziłam dwie noce (6 euro/noc z własnym namiotem).
LAS PALMAS DE GRAN CANARIA
Las Palmas już od zdobycia wyspy przez hiszpańskich konkwistadorów stanowił jej centrum administracyjne i polityczne - co więcej, przez bardzo długi czas było również najważniejszym miastem całego archipelagu.
Jednym z istotniejszych wydarzeń w jego historii było przybycie Krzysztofa Kolumba w 1492 r. w celu naprawienia żagli przed dalszą podróżą na zachód. Miasto też napadane było przez piratów, m.in. przez sir Francisa Drake'a oraz przez holenderskich piratów, dowodzonych przez Pietera van der Doesa (ci ostatni doszczętnie złupili i spalili miasto).
Od 1927 r. Las Palmas stanowi stolicę wysp wschodnich (Gran Canarii, Fuerteventury i Lanzarote).
W Las Palmas turystyka koncentruje się w kilku miejscach. Jej nastarszą (i najbardziej urokliwą według mnie) dzielnicą jest La Vequeta. Plątanina małych i mniejszych uliczek, sporo starych kamienic, z których większość jest odnowiona, kościółki pochowane po niewielkich placykach - wszystko to tworzy dość niezwykły klimat. Miejsce od razu wydało mi się przyjemniejsze niż Arrecife na Lanzarote.
Głównym placem w tej części miasta jest Plaza de Santa Ana z katedrą pod wezwaniem Św. Anny (Catedral de Santa Ana). Budowę obiektu rozpoczęto jeszcze pod koniec wieku XV, choć prace nad nią trwały aż do wieku XIX - stąd też taki eklektyzm architektoniczny. Można tutaj także za drobną opłatą (bodaj 2 euro) wjechać na wieżę, skąd rozpościera się widok na miasto.
Przed samą katedrą ulokowano dość ciekawe pomniki psów - interpretacje bywają różne, a najbardziej popularną jest teoria, mówiąca o tym, że miałyby to być postaci dawnych władców Guanczów. (Podobno jednak posągi zostały kupione ot tak, by ozdobić plac...)
W dzielnicy La Vequeta znajduje się także najpopularniejsze muzeum w Las Palmas, Casa Museo Colon (w pierwszy weekend miesiąca wstęp jest za darmo), którego większość wystawy poświęcono podróżom Krzysztofa Kolumba. Sam budynek jest już ciekawy, bo to tradycyjna kanaryjska rezydencja z malowniczym patio z egzotycznymi roślinami pośrodku oraz drewnianymi balkonami uwieszonymi wokół niego.
Wystawy skupiają się na roli Wysp Kanaryjskich w podróżach Kolumba, są tu liczne mapy ukazujące wszystkie wyprawy, rekonstrukcja jednego ze statków żeglarza...
...przyrządy nawigacyjne, a w podziemiach można obejrzeć przedmioty religijne i codziennego użytku ludów Ameryki Południowej:
Największą jednak atrakcję - najwyraźniej - stanowiły dwie papugi...
(Już w swojej pracy się przekonałam, że bez względu na to, w jak wyjątkowym miejscu się znajdujemy i jak ciekawie opowiada przewodnik - nic i nikt nie wygra z uroczym kotkiem, pieskiem, tudzież... papugą.)
Tutaj też znajdowała się mała wystawa pokazująca szopki bożonarodzeniowe z różnych stron świata:
W pobliżu ulokowana jest najstarsza kapliczka w mieście, tj. Ermita de San Antonio Abad:
Niedaleko utworzono również Museo Canario (m.in. mumie, szkielety, posągi, narzędzia, modele domów Guanczówm, replika jaskini Cueva Pintada z Galdaru).
Kolejną ważną dzielnicą jest Triana, której główną ulicą (handlową i spacerową) jest calle Mayor de Triana. Nazwa wzięła się od identycznej nazwy dzielnicy zamieszkiwanej wcześniej przez przybyszów z Sewilli, tutejszych pierwszych mieszkańców.
Na calle Mayor de Triana znajduje się główna informacja turystyczna w mieście (idąc od parku San Telmo po prawej stronie), dobrze wyposażona w różne mapy i ulotki. Sporo kamienic wartych jest większej uwagi:
Idąc dalej na północ, dojść można do Ciudad Jardin, dość spokojnej dzielnicy Las Palmas, gdzie wartym spaceru miejscem jest Parque Doramas z przyjemnymi alejkami, roślinami kanaryjskimi oraz pomnikiem, przedstawiającym jedno z powstań Guanczów:
Zaraz obok mamy Pueblo Canario, nieco wyidealizowaną wersję "wioski" kanaryjskiej z tradycyjną architekturą:
Wielu turystów ciągnie (i niestety czasem też na tym poprzestaje) na plażę Las Canteras - według rankingów: jedną z najpiękniejszych plaż miejskich na świecie. Plaża ma długość około 3 km, wzdłuż niej prowadzi promenada, którą dojść można aż do La Isleta, półwyspu położonego na północnym krańcu Las Palmas.
Podczas porannego odpływu pokazują się skałki, znajdujące się na dnie kilka-kilkanaście metrów od plaży:
W okolicy Las Canteras zbudowano charakterystyczny budynek Auditorio Alfredo Kraus, w którym odbywają się koncerty czy festiwale:
La Isleta od zachodniej strony także otoczona jest plażą...
...a w okolicy portu można zobaczyć najstarszą twierdzę obronną na Gran Canarii, Castillo de la Luz (XVI w.):
Ja Las Palmas zwiedzałam w zasadzie na 3 rzuty, ale myślę, że w ciągu jednego dnia spokojnie można zwiedzić całość (chyba że ktoś zakłada dłuższe plażowanie ;) ).
A wieczorami z Las Canteras - przy dobrej widoczności - da się zauważyć kształt Teide, najwyższego szczytu Hiszpanii położonego na Teneryfie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz