Najdalej na południe wysunięty koniuszek Indii to miejsce niezwykle urokliwe - tutaj mieszają się wody Oceanu Indyjskiego, Zatoki Bengalskiej i Morza Arabskiego. Sama miejscowość najbardziej znana jest chyba z tego, że z jednego miejsca można oglądać piękne wschody i zachody słońca.
26 lut 2016
23 lut 2016
Mielizny wokół Alappuzha, czyli "Wenecja Wschodu"
Wyjeżdżając z Koczinu czułam, że nadszedł czas na odpoczynek od bycia w drodze. Planowałam dojechać do Alappuli (in. Alappey, Alappuzha) zwiedzić mielizny, a potem pojechać na wybrzeże do Warkali, by tam odpocząć choć z 2 dni.
Stało się jednak inaczej. Po wyjściu z dworca zatrzymał się przy mnie na motorze około 50-letni mężczyzna i pokazał mi zdjęcia swojego guesthouse'u tuż przy samych mieliznach. Wyglądało to bardzo zachęcająco, choć cena nieco wyższa niż zakładana w budżecie (500 Rs, czyli 30 zł) - jednak to niewiele za taką chatkę, a teraz wiem jeszcze, że na czyste pokoje w Indiach w cenie poniżej 500 Rs nie ma raczej co liczyć (a kwotę 300-350 Rs płaciłam dotąd z racji pobytu w rejonach mało turystycznych :P). W każdym razie stwierdziłam, że spojrzeć nie zaszkodzi.
Wsiadłam na motor i wyjechaliśmy kilka ładnych kilometrów poza miasto... :)) Droga zamieniła się w dróżkę, a potem w ścieżki, aż w końcu przekraczając liczne kanały i strumyczki dojechaliśmy na miejsce.
Idyllicznie :) Poczułam, że właśnie wypoczynku w takim miejscu potrzebuję.
20 lut 2016
Fort Koczin i tradycyjny taniec kathakali
Z Mettupallayam, gdzie dotarłam kolejką górską, czekała mnie dalsza podróż do Koczin.
Najpierw pociąg do Coimbatoare (drugą, mega zatłoczoną, klasą bez miejscówek :) i tam przesiadka po 23.00 w pociąg, który dojeżdżał do stacji Ernakulam tuż przed godziną 3 w nocy... Szukanie noclegu w mieście o tej porze odpadało (bezpieczniej było przeczekać do rana). Początkowo planowałam skorzystać z tzw. retiring room, czyli pomieszczenia na dworcu, które można wynająć na kilka godzin i tam się przekimać. Ale że ów dworzec takim nie dysponował, to pozostała mi... brudna podłoga w poczekalni dla kobiet :D
18 lut 2016
Ooty - górski kurort w Górach Niebieskich
Jak dotąd temperatury w ciągu dnia dochodziły do około 38 stopni, a w nocy nie schodziły poniżej 25 stopni. Słońca aż w nadmiarze :)
Postanowiłam zatem pojechać w Ghaty, czyli pasmo górskie w południowych Indiach, najwyższe na południe od Himalajów.
Droga z Majsur do Ooty, bodaj najbardziej popularnego kurortu górskiego, prowadzi przez park narodowy Bandipur i rezerwat przyrody Mudumala. Dość malownicza trasa. Na obszarach chronionych można było dojrzeć małpy oraz rogatą i nierogatą zwierzynę:
13 lut 2016
Majsur - miasto maharadżów
Majsur to miasto słynące z wyrobów z drewna sandałowego, z jedwabiu, produktów zapachowych oraz będące jednym z ulubionych miejsc wielbicieli jogi. Podobno bardzo rozwinęła się tu branża IT, ale jakoś w ogóle po mieście tego nie widać.
Obecna nazwa wzięła się od słowa Mahishur, którym określano miasto w X w., co ma oznaczać "miasto, w którym został zgładzony tytan pod postacią bawołu", co z kolei odnosi się do zwycięstwa bogini Durgi nad tym stworzeniem.
Od XV w. do uzyskania niepodległości przez Indie (z krótką przerwą) okolicami rządziła dynastia Wodejarów, która pozostawiła też po sobie wspaniały pałac z początku XX w.
11 lut 2016
Wielki Gomateśwara w Śravanabelagola
Przydługawa legenda opowiada o 2 braciach, królewskich synach, o imieniu Baratha i Bahubali. Pewnego dnia ojciec wezwał ich do siebie, gdyż postanowił oddać się medytacjom i podzielić królestwo między synów. Zachłanny Bahubali jednakże wyzwał brata do walki, którą - po kilku konkurencjach - wygrał. Z czasem, widząc porażkę brata oraz własną ślepotę, oddał mu całe królestwo, a sam udał się na wędrówkę, by podczas medytacji oczyścić swój umysł i ciało.
Baratha postanowił wystawić Bahubali olbrzymi pomnik, który w miarę upływu czasu zaczął zarastać, a pod nim zalęgły się węże. Ostatecznie mogli go zobaczyć tylko głęboko wierzący.
Tutaj dochodzi postać Kalala Devi, która słyszała ową historię od swej matki i zapragnęła zobaczyć ową statuę. Wyruszyła więc na pielgrzymkę z synem, po drodze zatrzymując się w Śravanabelagola. Syn ujrzał w swych snach proroctwo i rankiem ze wzgórza Ćandragiri wystrzelił strzałę z łuku, która trafiła na wzgórze Indragiri, ukazując na moment wizerunek posągu Bahubali. Wówczas jego matka postanowiła ufundować wyrzeźbienie ogromnego pomnika...
9 lut 2016
Sringeri - Belur - Halebid, czyli szlakiem architektury Hojsalów
SRINGERI
Wioska jest dość niepozorna, położona poza szlakami turystycznymi, jednak na jej terenie znajduje się stara świątynia Sharada Peeta, która została założona przez hinduskiego teologa Adi Sharkaya. Legenda mówi, że mistyk ten podczas swej wędrówki doszedł nad rzekę Tunga, gdzie ujrzał kobrę unoszącą kołnierz, by osłonić żabę przed żarem słońca. Był on na tyle zaskoczony, że naturalni wrogowie potrafią żyć tu w przyjaźni i ponad wszelkie instynkty, iż postanowił w tym miejscu pozostać i dalej nauczać.
6 lut 2016
Udupi - mistyczny ośrodek wisznuizmu
- Kryszna cię pobłogosławił!...
Około 50-letni bramin - kapłan z klasztoru Kryszny w Udupi maznął na moim czole kreskę poświęconą glinką.
- Kryszna cię pobłogosławił! Kryszna mnie pobłogosławił! Odtąd jesteśmy przyjaciółmi!
Jest rozradowany i wyraźnie podekscytowany. Jakoś nie budzi mojego zaufania - choć to przecież kapłan - i raczej staram się trzymać go na dystans. Jak się później okazało, całkiem słusznie...
***
Udupi (in. Udipi) to jeden z ważniejszych ośrodków wisznuizmu na terenie południowych Indii. Znajduje się tutaj cały kompleks świątynny, w skład którego wchodzi główna świątynia Kryszny (Kryszna to jedna z reinkarnacji Wisznu) otoczona ośmioma klasztorami. Co 2 lata administrację nad główną świątynią przejmuje inny klasztor.
3 lut 2016
Święte plaże w Gokarnie
Według legendy Rudra (jedno z wcieleń boga Sziwy) po odbyciu pokuty odrodziła się w Gokarnie poprzez ucho krowy, stąd też ciągną tu kolorowe tłumy pielgrzymów. Jednym z rytuałów przed udaniem się do świątyni jest święte zanurzenie się w wodzie, co sprawia, że same plaże też nabierają atrybutu świętości.
1 lut 2016
Czas na Indie!
- Excuse me!! Przepraszam bardzo! Ja tu wysiadam! Halo, przepraszam! Proszę mnie przepuścić! Proszę...! Wypuśćcie mnie! Błagam!!
Tłum kobiet napiera na mnie w przejściu kolejki i wciąga mnie coraz bardziej w jej głąb. Krzyczą na mnie jedna przez drugą, część po angielsku, część po innemu - w końcu w Indiach jest ponoć około 1600 języków i dialektów, a Mumbai to największe skupisko wielonarodowościowe.
Dziewczyna, która siedziała wcześniej obok mnie, powiedziała, że mam wyjść z kolejki lewą stroną, więc też na lewo zaczęłam się przeciskać już 3 stacje wcześniej (za późno się zorientowałam, że trzeba było od razu stać przy wejściu, mimo że na pierwszej stacji było pustawo; z każdym kolejnym postojem tłumy kobiet gęstniały, a ja z coraz większym zwątpieniem widziałam swoje opuszczenie tego przybytku - jak widać: słusznie).
Mój pociąg do Gokarny ma odjechać za 20 minut - muszę wysiąść na tej stacji, żeby na niego zdążyć! Naiwnie wydawało mi się, że opuszczenie guesthousu i skierowanie się w stronę dworca na 2 godziny przed odjazdem spokojnie wystarczy...
Subskrybuj:
Posty (Atom)