Marcin (spotkany w Mae Hong Son) odradzał mi odwiedzenie Złotego Trójkąta, zresztą również gdzieś przeczytałam, że to największa pułapka turystyczna północy. Jednakże sama historia tego miejsca jest fascynująca, poza tym było mi tu po prostu po drodze, więc wpadłam tu przejazdem.
Wczesnym rańcem znalazłam się zatem w Chiang Saen i tu po raz pierwszy ujrzałam Mekong, który potem przynajmniej jeszcze kilka razy będzie mi się w podróży przewijał.